czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 9 Konsekwencje

Cześć!:D to my!:3 z kolejnym rozdziałem; dd mamy nadzieję, że  nie ma już tyle błędów xd pracujemy  nad tym !;*


Z dedykacją dla Onnawen ;*Za to,że jesteś i wspierasz.Gdyby nie Ty,ten blog nie byłby taki sam <3


Soffi i Lola*.*













"Noc bezkresna.Dryfująca.
Noc rozstrzygnięć.Wygwieżdżona.
Noc nieposkromiona.
Noc żywa.Paląca.
Szemrzesz między drzewami,
Krązysz cicho po domu,
Pod łóżkami.
Śnisz po kryjomu,
Że magia...magia jest z nami."





Odwróciła szybko wzrok.Próbowała być silna,ale nie dała rady.Zaszlochała cicho.Łzy spływały po jej policzkach. Była oszołomiona i zestresowana tym wszystkim.Chciała,żeby to był koszmar, z którego zaraz się obudzi.

Theodor uchodził za tajemniczego i dziwnego chłopaka.W jego oczach ciągle gościł smutek,chociaż nikt nie wiedział dlaczego.Lecz teraz na jego twarzy była wymalowana wściekłość,pomieszana ze współczuciem.
Nott podszedł do niej cicho. Położył jej rękę na ramieniu,chcąc dodać otuchy.Gdyby mógł zabiłby tych skurwieli. Jak oni mogli wszyscy pastwić się nad bezbronną kobietą.
-Granger?- powiedział
Zero reakcji.
-Hermiono?-spróbował jeszcze raz
Tym razem dziewczyna obróciła się.Spojrzała na niego załzawionymi oczami,pogrążonymi w smutku.Patrząc  na nią, widział swoje własne odbicie.
-Zawiadomiłem McGonagall,zaraz pojawią się tu Aurorzy.
-Dziękuję Ci-wyszeptała podnosząc z ziemi torebkę i wstając-Powinniśmy już wracać-odparła czując nową fale łez
-Ale musisz jeszcze złożyć zeznania- zaczął Nott
- Proszę-wyszeptała Hermiona. Wiedziała,że nie da rady teraz cokolwiek powiedzieć.Theodor pokiwał głową i razem ruszyli do Zamku.


Od tego zdarzenia minęło parę dni. Kończył się już pierwszy tydzień nauki.Hermiona żyła jak w transie.Po złożeniu zeznać zamknęła się w pokoju.Jej stan fizyczny był dobry.Gorzej było ze stanem psychicznym.Oczywiście cała szkoła aż huczała,od plotek na ten temat.Przyjaciele próbowali ją odwiedzać,lecz ona nie miała siły o tym z nimi rozmawiać.Także Blaise do niej przychodził,lecz odsyłała go, jak prawie wszystkich. Jedyną osobą,którą wpuszczała  był Theodor.To on przynosił jej jedzenie i próbował rozmawiać,co poniekąd mu się udawało. Prawda była taka,że Miona się wstydziła. Osobą,która to widziała był Nott,  on ją rozumiał.
                       


                                                                ***

Starsza gryfonka otworzyła szeroko oczy.Każdy dzień dla niej wyglądał tak samo.Jednak tym razem było inaczej.Była w lesie,w nocy.Przestraszona rozejrzała się wokoło. Księżyc jasno świecił,wraz z gwiazdami migotał na niebie.Wiał silny wiatr.Hermiona ze zdziwieniem odkryła,że jest w samej piżamie.Po chwili pojawiła się przed nią jakaś postać. Była to jakaś kobieta.Podała jej swoją rękę. Miona nie wiedząc co ma robić,po chwili wahania chwyciła wyciągniętą ku niej dłoń.Nagle poczuła jakby szarpnięcie w okolicy pępka. Wiedziała,że gdzieś się teleportowały. Nie rozpoznała tego miejsca. Było tutaj wiele kobiet,wszystkie wyglądały na przerażone.Zobaczyła także : Lavander,Cho.Parvati,Lunę,Astorię,Pansy i Ginny.
Podeszła do rudej szybko,czując,że coś jest nie tak.
-Ginny co się dzieje,gdzie my jesteśmy? 
Ginewra przytuliła się do niej mocno.
-Jja nie wiem.Z tego co inni mówią to ...-załkała cicho
-To co ?-spytała zaniepokojona-ostatnie wydarzenia i strach poszły jakby w nie pamięć.Teraz tylko liczyło się tu i teraz.
-Jesteśmy w burdelu-wyszlochała Ginny
Miona nie chciała w to uwierzyć. Niby jak ? Nie to tylko sen,tylko koszmar.Zaraz się obudzę-myślała Hermiona . Nietety nic takiego nie nastąpiło .Nagle drzwi się otowrzyły,przeszedł przez nie jakiś mężczyzna.
-Macie się natychmiast w to przebrać-powiedział rzucając im jednakowe ubrania,które więcej odsłaniały niż zasłaniały.Większość dziewczyn nie chciała tego robić,ale jaki miały wybór? Wszystkie posłusznie przebrały się.Ginny cały czas płakała.Hermiona rozmawiała jeszcze przez chwilę z Lavander i Cho.Parvati szlochała w koncie,Pansy o dziwo trzymała się dobrze,Astoria była jak zawsze dumna.Wyprowadzono je do jakiejś sali.Widziała tam mężczyzn którzy rozbierali je wzrokiem.Nagle poczuła jak ktoś boleśnie ściska jej pośladek. Pobiegła przed siebie , docierając do jakiś drzwi. Weszła do ciemnego po ieszczenia.Musiała coś wymyślić!Musiała! Nagle usłyszała krzyki Ginny.Szarpnęła za klamkę.Przed nią stali Ci sami pijacy.Szli w jej stronę, a ona ciągle słyszała krzyki przerażonej przyjaciółki.

-NIe!-krzyknęła Hermiona wyrywając się ze snu.Właściwie to kolejnego koszamru.Było dosyć wcześnie rano, jeszcze nawet słońce nie pokazało się na niebie. Cała roztrzęsiona wyszła z łóżka kierując się w stronę okna. Krzywołap i Lena patrzyli na swoją panią ze zdezorientowaniem i smutkiem.Po chwili można było usłyszeć pukanie do drzwi.
-Proszę !
- Hermiona? Nic Ci nie jest?-niepokoiła się ruda wchodząc do pokoju
- Nie. To nic.Po prostu kolejny koszmar- odparła cicho , nie odwracając się od okna . Ginny chciała pomóc swojej przyjaciółce , lecz nie do końca wiedziała jak.Ruda pragnęła,aby Hermiona szybko zapomniała o ostatnim zdarzeniu , wiedziała jednak , że to nie będzie takie proste.
 - Hermiona , ja...-zaczęła niepewnie , a łzy napłynęły jej do oczu. W tym momencie brązowooka powoli odwróciła się w jej kierunku . To jednak wystarczyło Ginny , aby do niej podejść i przytulić ją . Dziewczyny stały tak w uścisku , szlochając ponad dziesięć minut i żadna nie myślała żeby przestać.
- Bardzo mi przykro - powiedziała ,w końcu, wzruszona, młodsza gryfonka , mocno trzymając przyjaciółkę-Cieszę się, że nic ci się nie stało.
Ginny pogłaskała ją po włosach i zaczęła pocieszać . Po dłuższej chwili Miona położyła się na łóżku i przykryła kocem . Ginny zaproponowała, że przyniesie jej coś zimnego do picia,na uspokojenie, na co tylko kiwnęła głową .
Po piętnastu minutach dziewczyna wróciła z dwoma szklankami soku dyniowego , jednak zastała Hermione śpiącą . Uśmiechnęła się lekko na ten widok , usiadła przy biurku i zaczęła głaskać Lenę .
- Lena mam dla ciebie poważne zadanie , od dziś masz pilnować swoją panią przed wszystkimi osobami , których uznasz za złe lub , które stwarzają takie pozory . Od teraz się tym zajmujesz , zrozumiałaś ? - spytała,na co pies w odpowiedzi zamerdał ogonem . Rudowłosa powoli wstała i podeszła do okna . Wiedziała , że Lena to tylko pies , lecz miała dziwne wrażenie, że rozumie każde jej słowo.Wiedziała,że teraz jej przyjaciółka potrzebuje jej i Leny najbardziej.
Z zamyślenia wyrwało ją stukanie, a raczej walenie do drzwi . Nie wiedziała kto to może być , lecz mimo to podeszła do końca pokoju i otworzyła te przeklęte drzwi. Myślała , że może Harry i Ron przyszli spytać jak sobie radzi Hermiona, jednak zdziwiła się ogromnie gdy zobaczyła w nich...
- Malfoy , czego tu chcesz ? - warknęła.
- Tylko nie myśl sobie , że przyszedłem tu pytać się o Granger - odparł Draco - Przyszedłem po Lenę , jest mi potrzebna.
- Do czego ?- zdziwiła się gryfonka - Ona jest Hermiony i nie masz do niej żadnych praw - Ginny siliła się na spokój , żeby nie obudzić przez przypadek Miony.
- Mylisz się Weasley . Mam do niej tyle praw co Granger - mówił coraz głośniej-ciesząc się z irytacji rudej
- Zamknij się Malfoy , bo ją obudzisz - to mówiąc ruchem głowy pokazała na śpiącą . Ślizgon wiedział co się przytrafiło Hermionie popatrzył na nią , jednak wcale się tym nie przejął, miał gdzieś szlamę i jej problemy.No dobra może ,jednak nie całkiem,ale nie chciał o tym myśleć. Zawołał Lenę , lecz ta nie chciała do niego przyjść.Dzisiaj postanowiła pilnować swojej pani.Mimo,że bardzo lubiła Dracona,musiała mu odmówić.
 Pewnie pamięta co jej powiedziałam - pomyślała z zadowoleniem Ginny,błędnie inteprentując zachowanie psa.
 Lecz Smok nie poddał się tak łatwo i wyciągnął z kieszeni ciastko na co Lena mu się poddała. Rzuciła Ginny jakby przepraszające spojrzenie i odeszła.Wszystko ma swoje granice. A ciasteczko wyglądało tak apetycznie... No kto by nie zechciał co?




                                                                            ***



Następny dzień zapowiadał się całkiem znośnie. Dziewczyny wstały, ubrały się:

Hermiona:



Ginny:





 i nie wiele mówiąc razem poszły na śniadanie . Ginny starała się jakoś chronić Hermionę przed wścibskimi spojrzeniami,lecz na marne. Nie chciała , aby wszyscy wiedzieli co się wydarzyło, ale jak widać plotki szybko się rozprzestrzeniają . Na szczęście lekcje szybko mijały i nikt z gryfinów, ani ze ślizgonów nie mówił nic na temat Miony głośno. Powstrzymali się do spojrzeń i szeptów . Ginny każdemu kto spojrzał źle na jej przyjaciółkę  miała wielką ochotę przywalić, najlepiej w twarz . Lecz musiała się powstrzymywać, bo nie chciała żadnych problemów na początku roku. Po skończonych lekcjach poszła razem z Hermioną na trzecie piętro . Kiedy chciała pójść za starszą gryfonką do jej dormitorium ta powstrzymała ją i powiedziała , że chciałaby zostać sama i odpocząć.
Ginny ze wzrokiem wpatrzonym w podłogę powlokła się do swojego dormitorium. Wchodząc do niego zobaczyła jaki panuje tam bałagan . Postanowiła w duchu, że w najbliższym czasie posprząta, tylko jeszcze nie wiedziała dokładnie kiedy. Przebrała się w dres i położyła na łóżku. Jak mam pomóc Hermionie ? - spytała się w myślach -  Zawsze mi pomaga, kiedy mam problemy. Lecz moje problemy w porównaniu z tym co spotkało Mionę to tylko błahe sprawy. Wiedziała,że konsekwencje tego nieudanego gwałtu...poniosą nie tylko te zbiry,ale i jej przyjaciółka.Rudej przypomniała się jeszcze rozmowa z Harrym i Ronem.Oni także bardzo się martwili o Mionę.Wspólnie postarają się ją pocieszyć.Dobrze, że chociaż sprawa z tym ślubem została odłożona na później.Para młoda zamiast w tym tygodniu, przyjedzie pod koniec miesiąca. Jak Miona lepiej się poczuje, muszę zaprowadzić ją do Dumledora-myślała Ginny W końcu tylko one nie stawiły się na zebraniu w poniedziałek, za co serdecznie dyrektora przepraszała. Co teraz będzie?
W takich myślach dziewczyna trwała jeszcze przez godzinę. Kiedy nic sensownego nie przychodziło jej do głowy,spojrzała na zegarek powieszony w jej pokoju, który wskazywał wpół do ósmej.Wesley zerwała się z łóżka i zabrała się do odrabiania lekcji, postanawiając , że jak tylko skończy pójdzie do Hemiony sprawdzić jak się czuje.



                                                                       ***


Harry i Ron siedzieli w Pokoju Wspólnym Gryffindoru.Wiedzieli co się stało.Obaj byli bardzo wdzięczni Nott'owi. Obronił ich przyjaciółkę,kiedy oni nie mogli.Każdy z nich pogrążony był w swoich myślach. Spojrzeli na siebie znacząco.Coś musieli w końcu zrobić.Kilka dni spokoju,na pewno Hermionie wystarczyły.Dostała już notatki od Gnny.Musieli ją chronić za wszelką cenę.Harry obawiał się,że kiedyś spotka ich coś strasznego,z czego jedno z nich się nie podniesie.Miał nadzieję,że to teraz nie spotyka Mionę.Hermi i Ginny traktował jak siostry,których nie miał. Wiedział,że Ron ma podobne uczcia.Jak dobrze,że chociaż napastnicy Hermiony gniją teraz w Azkabanie.Dowody i zeznania były jednoznaczne.
-Ron-zaczął w końcu Harry
-Co jest?
-Musimy jakoś jej pomóc-zaczął rzeczowo Wybraniec
-Wiem Harry,od paru dni zastanawiam się jak...





                                                                   ***




 W tym samym czasie Hermiona siedziała przy biurku kończąc zadanie z zielarstwa i starając się nie myśleć o wydarzeniu, o którym mówił cały Hogwart . Zaczęła się zastanawiać nad tym co powiedziała jej Ginny, otóż że Malfoy zabrał Lenę i jej jeszcze nie oddał . Zaczynała się naprawdę o nią denerwować , w końcu nie powiedział co ma zamiar z nią zrobić.Właśnie się podpisywała na kartce , gdy usłyszała niepewne pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziała Hermiona myśląc , że Ginny zaraz wejdzie.Nie była to jednak jej przyjaciółka, ale Theodor Nott. Miona nie zdziwiła się na jego widok, bo Theodor wcześniej ją odwiedzał i wiedziała , że prędzej czy później znowu to zrobi.
- Cześć Theodor - uśmichnęła się lekko gryfonka i gestem ręki pokazała , aby usiadł . Nott jednak nie skorzystał z jej propozycji , tylko stanął koło drzwi i powiedział :
- Mam dla ciebie małą niespodziankę - uśmiechnął się szeroko do dziewczyny . Hermiona popatrzyła na niego zdziwiona - Ale żeby to zobaczyć, musimy wyjść z Zamku - dokończył niepewnie, nie wiedząc jak gryfonka zareaguje. Miona nie chciała robić Nott'owi przykrość, ale musiała mu odmówić.Nie chciała znowu czuć,kolejnych ciekawskich spojrzeń na sobie.
- Bardzo mi przykro Nott, ale wolę nie wychodzić dziś z Zamku - zaczęła mówić - Jeszcze nie czuję się dostatecznie dobrze, żeby wychodzić gdziekolwiek.
Chłopak spodziewał się takiej odpowiedzi , ale nie miał zamiaru odpuścić . Twierdził , że jeśli na trochę wyjdzie z dormitorium to poczuje się lepiej . Poza tym pooddycha świeżym powietrzem i trochę się rozerwie. Wiedział,że Hermiona nie czuje się tutaj wcale dobrze.Sam nie wiedział,czemu, ale chciał jej pomóc.Może pomagając jej,pomagał także sobie?Widząc , że Hermiona może się zgodzić dodał , że mogą wyjść niespostrzeżenie z Zamku. Dziewczyna pod wpływem tego przekonywującego  argumentu postanowiła się zgodzić . Lecz gdy Nott otworzył drzwi, zaczęła się znów zastanawiać , czy na pewno dobrze robi, ale było za późno, ponieważ ślizgon ją delikatni popchnął ku przodzie. Przechodząc przez zamek nie spotkali nikogo , co trochę uspokoiło Hermionę . Kiedy znaleźli się na obszarze wokół Hogwartu ruszyli w kierunku jeziora. Po kilku minutach drogi , którą pokonali w milczeniu, Hermiona zauważyła roślinę o długich, giętkich łodygach zakończonych liśćmi w kształcie wąsów . Gryfonka rozpoznała ją od razu , w tej chwili była wdzięczna Theodorowi za to, że ją namówił na wyjście, ponieważ ta roślina była rzadko spotykana . Dziewczyna była bardzo zadowolona , że może ją podziwiać . Ślizgona bardzo ucieszyła reakcja brązowookiej, ponieważ do samego końca nie był pewien jak zareaguje. Miona zaczęła mówić, żeby nie podchodził bliżej , bo roślina może być dla nich zagrożeniem , ponieważ może ona opleść ciało i udusić . Dodała , że nazywa się Diabelskie sidła. Siedzieli jeszcze trochę wesoło rozmawiając.Przez te parę dni,potrzebowali nawzajem swojej obecności.Chociaż dziewczyna miała serdecznie dość ślizgonów,przekonała się,że nie wszyscy są tacy źli.


                                                                        ***


Podczas gdy Hermiona zachwycała się Diabelskim sidłem , Draco wraz z Leną przechodził przez korytarze Hogwartu . Zamierzał pójść do Pokoju Wspólnego ślizgonów , aby odnaleźć Pansy . Jednak nie był nawet w połowie drogi , gdy ujrzał ślizgonkę, która szła w jego stronę . Na szczęście była sama i nikt nie będzie im przeszkadzał. Dziewczyna starała się za wszelką cenę nie patrzeć na niego, jednak była to pokusa zbyt silna jak dla niej i gdy tylko wypowiedział jej imię to Pansy stanęła jak zaklęta . Miała nadzieję,że chociaż raz Draco zachowa się jak należy i ją przeprosi. Jednak Draconowi chodziło o zupełnie inną rzecz.
- Pansy słuchaj , ja...-zaczął Draco
- Och,chyba  wiem o co Ci chodzi - odparła Pansy, uśmiechając się nieśmiało do Malfo'ya
- Naprawdę ? To dobrze, więc mogłabyś zaopiekować się Leną przez kilka dni ? - spytał Draco , odczuwając ulgę
- Co? - odparła zaskoczona Pansy . Naprawdę nie tego się spodziewała, myślała , że chociaż raz,ten jeden jedyny raz...
- To super, przyprowadzę Ci Lenę jutro przed lekcjami - odparł Draco nie przejmując się jej zdziwieniem, po chwili razem z Leną szybkim krokiem oddalili się do swojego dormitorium . Pansy stała tak przez chwilę oddychając głęboko.Głupie łzy znowu napłynęły jej do oczu.Cholera! Czym ona zasłużyła? -myślała wychodząc na błonia. Nawet się nie spodziewała jakie niespodzianki przyniesie następny dzień .


Draco zadowolony zbliżał się już do Pokoju Wspólnego .Po chwili rozsiadł się wygodnie w jednym z foteli.Nagle do dormitorium wszedł także jego przyjaciel.Był całkowicie pochłonięty myślami. Smok pokręcił głową z dezaprobatom. Wiedział o czym Blaise myśli.Martwił się o Granger,czego on zupełnie nie rozumiał.Żyje tak? Powinna się z tego cieszyć,a nie zaszywać się w pokoju z dala od przyjaciół i od świata. Co ona sobie myślała? Że teraz wszystko będzie cacy i koniec ze złymi doświadczeniami? Życie ma swoje plusy i minusy.Zawsze tak było,jest i będzie. Lepiej,żeby szybko się tego nauczyła, bo potem może być jeszcze tylko gorzej.Smok podszedł do barku biorąc pierwszy z brzegu alkohol i nalał go sobie szybko do szklanki.Upił łyk i natychmiast wypluł go na podłogę.
-Co jest Smoku?-zdziwił się Diabeł.Czyżby jego przyjaciel wypluł właśnie jakiś alkohol na dywan?
-To,to... jest sok!-wykrzyknął zdumiony,ale i zdenerwowany Draco
Blaise wybuchnął gromkim śmiechem.Widać ten staruszek,robiący za dyrektora wcale nie był taki głupi.Jedynie Ognista w ich barku była prawdziwym alkoholem.

7 komentarzy:

  1. Dziękuję za dedykację <3
    Coraz bardziej lubię Nott'a... niech Malfoy lepiej uważa! Zauważyłam kilka błędów interpunkcyjnych, ale sama nie jestem w tym dobra, więc się już nie odzywam :) uwielbiam Wasze opowiadanie i nie mogę doczekać się kolejnego ;*

    Zapraszam do mnie,
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że rozdział był długi, ale nadal masz problemy z przecinkami, co nie sprzyja czytaniu. Co do rozdziału, to ujdzie, ale poprzednie chyba były lepsze. Ten sen Hermiony był potworny, nie dlatego, że się znalazła wraz z przyjaciółmi gdzieś tam, ale dlatego, że w ogóle na coś takiego wpadłaś. To nie jest Miona, nigdy nie przyśniłoby się jej coś takiego. Prędzej to, że nie zdała z jakiegoś przedmiotu na wybitny czy coś. Nie podobało mi się to. Fajny moment był z tym alkoholem, co Dracze pił, to akurat się udało :) Więcej takich zabawnych wstawek.
    Pozdrawiam ciepło,
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. W porządku , rozumiemy; ) Dziękujemy;*

    Pozdrawiamy również cieplutko ; 3 Sofii i Lola♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak na pisanie opowiadania w 2 osoby to nawet w porządku trzyma się to pod względem spójności (przynajmniej na pierwszy rzut oka ^^).

    Pozdrawiam
    Makowa Pani
    http://upolowac-jelenia.blogspot.com/ << KLIK!
    Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah i własnie... jeszcze coś...

      Używajcie obrazków jako dodatków, a nie zamienników. Opisujcie w co ubrane są postacie! Bawcie się słowami i działajcie na wyobraźnie!

      Usuń
    2. Dziękujemy; 3 na pewno, bd mieć to na uwadze;3

      Usuń