Hejka; 3 Następny rozdział będzie do piątku; d Przepraszamy z błędy !;c
Sofii i Lola♡♥♡♥♡
Boję się co zrobisz dziś.
Nie wierze, że to będzie nic.
Nachylił się nad nią patrząc jej głęboko w oczy.Poczuł jej delikatne perfumy.Idealnie pasujące do tej zawziętej gryfonki. Przyjrzał jej się. Była naprawdę bardzo ładna. Czeeekaaj chwila szlama ładna?-skarcił się w myślach Hermiona nie wiedziała co zrobić. To było takie do niego nie podobne. Odeszła parę kroków natrafiając na ścianę.Przybliżył się do niej jeszcze odrobinę.Dziewczyna przesunęła się w bok, patrząc się na niego zaskoczona.
-M..Malfoy co Ty wyprawiasz?-spytała starając się by jej głos nie zadrżał
Chłopak odchrząknął.Sam nie wiedział czemu to zrobił. Na początku chciał...no właśnie co ?
-Nie pogrywaj ze mną Granger!-warknął i skierował się do swojego dormitorium
Po chwili przybyła Ruda.
-Miona nie uwierzysz! Właśnie dostałam sowę od Deana idę się z nim jutro spotkać -odparła rozradowana,dopiero teraz zauważając Dracona. Od razu spochmurniała.
-A Ty tu czego?-warknęła
-Goń się mała-odparł machając lekceważąco ręką
-Zamknij się Malfoy !-krzyknęła Hermiona,miała go już serdecznie dość
-Bo co mi zrobisz szlamo?-syknął
Znowu to słowo,które tak mocno rani serce starszej gryfonki.Jednak nie tym razem. Nie pokaże mu jak bardzo zabolało.
-Nie jesteś wart niczyjej uwagi fretko-odparła i z dumnie podniesioną głową , wraz z Ginny udała się do wyjścia. Draco stał przez chwilę coraz bardziej zdenerwowany. Na co Ona sobie pozwala?- myślał z irytacją wchodząc do dormitorium.Ściągnął koszulę i spojrzał do lustra. Nie miał już siły schodzić na kolację. Położył się na łóżku, przymykając oczy.Po chwili dołączyła do niego Lena. Smok pogłaskał ją za uchem, rozmyślając o tym rzekomym ślubie.Po co ktoś miałby brać ślub akurat tutaj? Jasne masa zajebistych wspomnień.Dzięki temu miejscu arystokrata odrywał się od rodziny mogąc wreszcie pobyć sobą.
Przez myśl przemknęło mu życie śmierciożercy.Nie! Nie chciał o tym myśleć.Mimo to odchylił rękaw koszuli i spojrzał na swoje lewe przed ramię. Dumbledor'owi udało się jakimś cudem usunąć mroczny znak.Ciężko jednak zaprzeczyć,by nie bolało. Bo bolało,jak cholera. Pamiętał co sobie wtedy obiecał.Miał być lepszy,inny. Wtedy coś zrozumiał,coś w sobie przemógł.Jednak nienawiść,która została w nim zakorzeniona,wcale nie zamierzała się wynosić,a on sam nie potrafił póki co sobie z nią poradzić...Po chwili usnął.
Dziewczyny wędrowały korytarzem,ciesząc się chwilą spokoju.Po męczącym dniu chciały spędzić wieczór,w dobrych nastrojach.Po drodze minęły Theodora,wydawał się być bardzo zamyślony.Nawet ich nie zauważył..Przypomniał jej się poprzedni wieczór.Czuła,że Theodor coś ukrywa.Ciekawość Hermiony była wielka.Lecz teraz potrzebowała jedynie spokoju. Wcale nie chciała wplątywać się w kolejne zagadki.Pokręciła głową na boki.Nie,teraz chwila spokoju.Ślizgon może poczekać,co niby takiego mógłby robić?
Gryfonki szybko zasiadły do stołu na przeciwko Rona i Harry'ego.Chłopcy byli całkowicie pochłonięci rozmową o Quidditch'u - No tak pod koniec października miał się przecież odbyć pierwszy mecz-myślała Ginny. Harry został kapitanem i chciał,żeby jego drużyna wygrała,co było całkowicie normalne.Potter za niedługo planował pierwszy trening , ruda wprost nie mogła się doczekać.Strasznie brakowało jej tej gry przez wakacje. Jasne grali koło Nory,ale to nie to samo. Aż jej się oczy iskrzyły na myśl o czekającym ich meczu.
Kiedy młodsza gryfonka próbowała się skupić. Hermiona pałaszowała sałatkę z kurczakiem. Dziewczyna była bardzo głodna.No właśnie głodna..dziewczyna przypomniała sobie,że nie ma nic dla Leny. Krzywołapowi zawsze zabierała jedzenie z domu.Będzie musiała w najbliższym czasie coś wykombinować..Może w kuchni skrzaty by mi pomogły?-myślała brązowooka Tak,na pewno będą mogły coś jej odłożyć. O dzisiaj nie trzeba było się już martwić. Wzrok dziewczyny powędrował na stół ślizgonów. Siedział tam Zabini , flirtujący z jakąś brunetką,nie było tam Malfoy'a ale mało ją to obeszło, zobaczyła także Pansy. Siedziała cicho patrząc się w swój pusty talerz.Dziewczyna westchnęła cicho,szturchając Ginny.Ruda od razu zorientowała się o co chodzi. Popatrzyły się na siebie znacząco,postanawiając poruszyć tą sprawę,kiedy będą same. Po skończonym posiłku,pożegnały się z chłopakami i szybko udały się do łazienki Prefektów. Dzięki temu,że nimi były,mogły z niej skorzystać.Znajdował się tam ogromny basen.Coś cudownego.Dziewczyny za sprawą różdżki przywołały do siebie stroje kąpielowe. Ginny miała biały strój , a Hermiona w kwiaty .Obie szybko wskoczyły do basenu odprężając się.
-Tego właśnie potrzebowałam-westchnęła Ginny oparta o brzeg basenu, powoli machając nogami
-Ja też-uśmiechnęła się Miona
-Nadal nie rozumiem tego wszystkiego z Pansy,najpierw wyzywa nas,a potem przychodzi z płaczem?-dziwiła się Wesley
Hermiona wcale nie miała dzisiaj ochoty,na tego typu rozmowy,jednak widząc dzisiaj Pansy na kolacji.Postanowiła opowiedzieć o wszystkim rudej.
-Wcale nie przyszła-westchnęła - Znalazłam ją w ciemnym zaułku, jak płakała-wyznała
Ruda patrzyła na nią z niedowierzeniem.
-Kiedy podeszłam kazała mi się wynosić-mówiła brązowooka - Na co ruda prychnęła.Nie dość,że nie wiadomo jakim cudem,Hermiona chciała jej pomóc to ta jeszcze to lekceważyła!
-Po chwili,jednak zawołała mnie. Widziałam u niej niemą prośbę bym została,więc zostałam.Opowiedziała mi wszystko. Draco ją zwyzywał i potraktował jak zabawkę ...-westchnęła
-No wiesz..mimo,że go nie cierpię trochę go rozumiem.Parkinson nie rozumiała słowa nie-mówiła zamyślona Ginny
-Ale nie upoważnia go to do takiego traktowania!-zezłościła się Miona
-Ej czy Ty siebie słyszysz? Bronisz tego mopsa.
-Wiem Ginny...ale Tobie nie jest jej szkoda?-spytała poważnie
-Jest,jednak nie zapomniałam jak Ona nas traktowała.
Tutaj młodsza gryfonka miała całkowitą rację.
- Czy wszystko musi być takie skomplikowane?-spytała przyjaciółkę
-Życie Miona, życie-odparła ruda
Po chwili zastanowienie zaczęła chlapać wodą starszą gryfonkę.Hermiona mie pozostała jej dłużna.Po pewnym czasie, obie śmiejąc się zaczęły wychodzić z wody.Dochodziła już 23. Po odbytym dyżurze,
w dobrych humorach udały się do swoich dormitoriach.Niestety przed Pokojem Wspólnym czekała ich nie miła niespodzianka.Stała tam, jakaś blondynka z godłem Slytherin'u.Czy to nie z nią ostatnio przyłapałyśmy Malfoy'a?-zastanawiała się starsza gryfonka
Dziewczyna słysząc kroki obróciła się.Nie była Ona taka głupia i tandetna jak koleżanki z jej domu.
- Cześć , Hermiona Granger i Ginny Wesley jak mniemam ? - spytała
Gryfonki były bardzo zdziwione jej postawą.To, że znała ich imiona i nazwiska wcale je nie dziwiło.Po wojnie stały się sławne i przywykły do takich rzeczy. Chociaż nie raz bywało to irytujące.
- Ttak - odparła Ginny z wymuszonym uśmiechem
-Możemy Ci w czymś pomóc?-spytała Hermiona siląc się na grzeczność.Od paru dni miała w swoim otoczeniu za dużo ślizgonów, co strasznie ją irytowało.
- Nie wiecie gdzie jest Blaise?- spytała
- Nie mam pojęcia, z tego co mi wiadomo nie ma go w dormitorium- odparła Ruda
-Jasne.Przepraszam zapomniałam się przedstawić.Jestem Cornelia.Jakbyście spotkały Dracona, lub Blaise'a to powiedzcie im,proszę, żeby się ze mną skontaktowali,Okej?-spytała uśmiechając się lekko
Dziewczyny doznały prawdziwego szoku.
- Jasne - odezwała się cicho Ginny nie wiedząc co innego mogłaby powiedzieć.
Dziewczyna szybko odeszła.
- Miona ja mam chyba halucynacje- westchnęła ruda
- Pozory mylą-odparła uśmiechając się lekko Hermiona
-Nie sądzisz, że spędzamy za dużo czasu ze ślizgonami?-westchnęła Ginny wchodząc do dormitorium
-Absolutnie się z Tobą zgadzam - stwierdziła Granger, udając się szybko do dormitorium. Jedyna rzecz,której teraz potrzebowała to jej łóżko.Szybko przebrała się w piżamkę Po czym opadła na łóżko zakrywając się kołdrą.Szybko zapadła w spokojny,miarowy sen.
Hermiona obudziła się zanim słońce całkowicie pojawiło się na niebie . Dziewczyna uświadomiła sobie , że dzisiaj rozpoczyna się nauka i trzeba się do tego odpowiednio przygotować . Najpierw jak co rano poszła pobiegać. Świeże powietrze wprawiło ją w bardzo dobry humor. Wzięła prysznic i przebrał się . Od kiedy przyjechała nie była ani razu w bibliotece i stwierdziła,że najwyższy czas to nadrobić.Myślała,czy obudzić Ginny , ale wiedziała , że jej przyjaciółka będzie nieznośna , kiedy wyrwie ją ze snu tak wcześnie. Zanim jednak poszła do biblioteki , udała się najpierw sprawdzić jaki mają plan.
Poniedziałek :
1.Eliksiry
2.Eliksiry3.Zielarstwo
4.Transmutacja
Obiad
5.Numerologia
6..OPCM
Mimo dwóch pierwszych lekcji , za którymi nie przepadała , uśmiechnęła się. Akurat dzisiaj była numerologia,jedna z jej ulubionych lekcji. Pocieszające było także to,ze to przedmiot dodatkowy i na pewno nie zobaczy tam wielu ślizgonów.We wspaniałym nastroju udała się do biblioteki
Biblioteka była jedynym miejscem w Hogwarcie , w którym Hermiona mogła się odprężyć . Mogła tu zawsze pomyśleć , uspokoić się i znaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania . Kiedy wyszła z biblioteki i udała się na śniadanie była 8:45. A punktualnie o dziewiątej zaczynały się zajęcia . Nie wiedziała,kiedy przesiedziała tutaj dwie godziny.Ku jej zadowoleniu w Wielkiej Sali byli jeszcze jej przyjaciele . Nie zadawali pytań , bo doskonale wiedzieli gdzie była . Szybko zjadła śniadanie,po drodze wstąpiła do kuchni biorąc trochę jedzenia dla Leny,po czym wszyscy razem udali się pod salę do eliksirów . Lekcje mijały szybko , w końcu nastała ostatnia lekcja .Wszyscy z niecierpliwością czekali na nauczyciela.
Uczniowie po chwili weszli do sali , pozajmowali miejsca , a nauczyciela jak nie było, tak nie ma . W pewnej chwili , po sali rozciągnął się czarny dym . Nikt nie wiedział o co chodzi , a niektórzy patrzyli na to z przestrachem . Po chwili pojawił się przed nimi przystojny , wysoki mężczyzna , o czarnych włosach i zielonych oczach. Był ubrany cały na czarno i patrzył się na nich z wyższością . Prawie wszystkie dziewczyny były wpatrzone w niego z niemym zachwytem. Nowy nauczyciel prowadził ciekawą lekcje i Hermiona musiała przyznać,że wie co robi. . Kiedy lekcja dobiegła końca Hermiona poszła do pokoju wspólnego dla prefektów naczelnych . Zastanawiając się jak przebiegnie Rudej randka z Deanem.Jej zdaniem wcale do siebie nie pasowali.Ale cóż los lubi płatać figle.Po przyjściu brązowooka usiadła na kanapie i zaczęła czytać fascynującą książkę o niebezpiecznych gatunkach roślin.Miała nadzieję na odrobinę prywatności. Niestety po chwili do pokoju weszli Malfoy i Zabini. Ten pierwszy nie zaszczycił Miony nawet spojrzeniem i podszedł do barku.Za to Blaise uśmiechnął się do niej miło. Co natychmiast odwzajemniła.Dziewczyna zdążyła już chłopaka polubić.Chociaż sama w to nie wierzyła,to jednak Diabeł okazał się zabawnym,miłych i kulturalnym kolegą. Czego nie można powiedzieć o tym idiocie. ( jak każdy zapewne się domyśla chodzi o Malfoy'a xD)
- Wiecie , dowiedziałem się , że nie mogą już być mieszane drużyny w Quidditch'u? - powiedział Diabeł -Ministerstwo uznało , że tak będzie dla nas bezpieczniej , bo podobno my gramy dla nich zbyt żywioło-mówił wywracając oczami
- Co proszę ? – Draco prawie nie wypluł Ognistej – To pewne,że dziewczyny nie dadzą same rady . Kto jest takim idiotą , żeby na to się zgodzić ?
- Nasz wspaniały dyrektor Dumbledore . Co o tym myślisz Mionka ? – Diabeł zwrócił się do gryfonki .
- Szlamy będziesz pytał o zdanie ? – w głosie Smoka było słychać kpinę . Nie podobało mu się , że Blaise w ogóle zadaje się z Granger .
Blaise popatrzył na niego wzrokiem bazyliszka,ale blondyna mało to obeszło.
Hermiona udając , że nie słyszała uwagi Malfoy’a odpowiedziała
- Uważam , że to nie jest taki zły pomysł .Dziewczyny w końcu bardzo dobrze grają-powiedziała kładąc nacisk na bardzo
Tym razem Draco nie mógł się opanować i wypluł Ognistą na dywan .
- Jasne Granger z tobą na czele - śmiał się szyderczo
- Jakbym chciała , też bym mogła zacząć grać - odparła niewzruszona gryfonka
- To co Granger , masz ochotę na zakład ? - widać było , że Smok dobrze się bawi
Zabini z coraz większym zainteresowaniem patrzył na Dracona i Hermionę . Był bardzo ciekaw jak potoczy się dalej ich rozmowa , jak na razie nieźle się zapowiadało .
- Zgoda Malfoy - odparła Hermiona , a Draco zaśmiał się szatańsko, wiedziała , że po nim może się wszystkiego spodziewać , jednak nie miała zamiaru dać się zwieść.
- Dobra , Granger sama chciałaś , tylko potem nie przychodź z płaczem błagając mnie o unieważnienie tego - powiedział z kpiną arystokrata , wpatrując się w twarz dziewczyny
- Jeśli ktoś tu będzie płakał , to na pewno ty bałwanie - odparła Miona coraz bardziej zaciekawiona co też on wymyślił . Draco przez chwilę milczał i po chwili powiedział :
- Zakład jest taki Granger : będziesz musiała wstąpić do drużyny Quidditch'a , jeśli przegracie będziesz musiała przez dwa tygodnie mi usługiwać i być na każdy mój rozkaz - powiedział z cwaniackim uśmiechem
Hermiona chwilę pomyślała , nie chciała wyjść na tchórza , dlatego postanowiła się zgodzić.Mimo tego,że na myśl o tej grze i jeszcze lataniu w tym czasie,uginały się pod nią nogi
- Ale jeśli wygramy , ty będziesz musiał mi usługiwać przez dwa tygodnie i powiedzieć przy wszystkich , że dziewczyny potrafią grać równie dobrze jak wy- powiedziała z satysfakcją i uśmiechnęła się do ślizgona .
- Zgoda - odparł Smok - Radziłbym ci Granger przygotować się na porażkę .
- Ja też ci coś radzę Malfoy , zafarbuj szybciej odrosty , bo są coraz bardziej widoczne-po czym z gracją wyszła z pomieszczenia.
Zabini widząc minę przyjaciela, nie mógł dłużej wytrzymać i wybuchł gromkim śmiechem.
Lena czekała już na nią rozłożona na jej łóżku.Gryfonce jednak wcale to nie przeszkadzało.Gorsze było to,że suczka nie słucha jej poleceń.Nakarmiła ją i Krzywołapa. Po czym przebrał się i wyszła z dormitorium. Musiała koniecznie kupić Lenie smycz i obrożę.Lena niby obrożę miała,jednak wydawała się ona już dosyć stara. Więc szybko ruszyła w kierunku Hogsmade. Miała nadzieję,że jeśli się pośpieszy to zdąży wrócić do Zamku jeszcze przed kolacją. Po jakimś czasie dotarła wreszcie do upragnionego miejsca Był to nowo otwarty sklep.Wiedziała,że znajdzie tutaj wszystko to,co potrzebuje. Z uśmiechem na ustach zaczęła wybierać odpowienie rzeczy. W końcu zdecydowała się na niebieską smycz, z obrożą.Zamówiła także posrebrzany napis LENA,na tą obrożę. Po czym wyszła ze sklepu.Owiał ją silny podmuch wiatru.Sprawdziła na zegarek.Do kolacji zostało jej jeszcze trochę czasu.Postanowiła jeszcze chwilę pooglądać wystawy.Nastał wieczór.Gryfonka przystanęła przed jednym sklepem podziwiając śliczną beżową sukienkę,kiedy zaczepił ją jakiś pijak.
-Co taka piękna dama,robi tutaj o tej porze - powiedział z lubieżnym uśmiechem
Dziewczyna od razu poczuła zapach taniego alkoholu.
-Proszę mnie nie dotykać-warknęła starając się wyrwać.Niestety mężczyzna mimo,że upity był nadal od niej silniejszy.Zatkał jej usta dłonią,szepcząc do ucha.
-Jak będziesz grzeczna, to nic Ci nie zrobię
Hermiona,ani trochę mu nie wierzyła.Nadal próbująć się wyrwać.Pijak zaprowadził ją do ciemnego zaułku,gdzie stało jeszcze trzech dorosłych mężczyzn.
-Co tam masz Frank?-spytał jeden zachrypniętym głosem
-Chodź i zobacz-uśmiechnął się w stronę towarzysza
Wszyscy trzej podeszli do nic przyglądając jej się z ciekawością.
-To ta słynna Granger-odezwał się po jakimś czasie najstarszy z nich-lepiej jej nie dotykać
-Skoro jest taka słynna to niech pokaże na co ją stać
To co stało się potem działo się jak w zastraszająco szybkim tępię. Jeden przytrzymał jej ręce i na wszelki wypadek nogi.Drugi zaczął rozpinać rozporek od spodni.Dziewczynie napłynęły łzy do oczu.Nie było dla niej ratunku...mimo tego postanowiła spróbować coś powiedzieć.
-Proszę..nie-wyszeptała
Lecz żaden z mężczyzn nie zdążył jej odpowiedzieć,gdyż wszyscy nagle padli oszołomieni.Dziewczyna zsunęła się na ziemię , patrząc ze zdziwieniem,ale i z wdzięcznością w swojego zbawcę. Był nim Theodor Nott.