poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 6 Przyjaciel to największy skarb.

 Siema!!:D Nie no my się staramy,a tu prawie zero komentarzy;c ludzie no!;c
 PROSIMY BARDZO SERDECZNIE O KOMENTARZE';*   
Nam sprawiają radość,a dla Was to tylko chwila;>
 Krytyka także. Dzięki niej uczymy się lepiej pisać.





"Serce nie musi być duże- by przyjaźń dawało
Wystarczy takie malutki-żeby uczucia skrywało"





Znasz to uczucie? Kiedy wszystko zaczyna się wreszcie układać? Kiedy po bólu, cierpieniach,rezygnacji wreszcie wszystko wychodzi dobrze? Była wojna. Było cierpienie,codzienny strach o własne życie i przyjaciół. W końcu i dla nich pojawiło się słońce.Szansa na szczęśliwe życie. Co z tego,że kłóciła się z Malfoy'em ?Co z tego,że jej przyjaciółka na wzmiankę o Blaise krzywi się,mrucząc pod nosem niepochlebne słowa. To wszystko kiedyś miało większe znaczenie. Ale teraz? Chciało jej się po prostu śmiać,że żyje. Hermiona budziła się z uśmiechem na ustach. Podobało jej się. Co? Życie.

Szybko wstała, zaglądając w okno. Wszystko budziło się do życia. Chmury wyglądały jak różowe poduszki.Słońce dopiero teraz oświecało wspaniały Zamek. Brązowooka uśmiechnęła się do siebie i spojrzała na zegarek. Była dopiero 5:33. Spała ok. 6 godzin. Podeszła do śpiącego Krzywołapa i spojrzała na niego z czułością. Nalała mu do miski świeżego mleka i nakarmiła go . Nie chciało jej się więcej spać,mimo tego,że była niedziela i mogła sobie na to pozwolić.Z zmayśleniem skierowała się w stronę szafy. W końcu co jak co,ale pobiegać by się przydało. Już na wakacjach obiecała sobie,że poprawi swoją kondycję.Na razie szło jej dosyć kiepsko. W lecie nie mogła się zmusić,ale teraz na pewno da radę! Tylko Broń Boże,żeby Blaise biegł z nią!
-Jeszcze nie zwariowałam,żeby sprintem biec pod samą górę-mruczała pod nosem przypominając sobie ostatni wspólny bieg i  zakładając na siebie szare dresy .
Po chwili związała włosy w kucyka i powolutku otworzyła drzwi.Cichutko wyjrzała zza nie. Odetchnęła z ulgą.Nikogo tam nie było. A zwłaszcza tego czarnowłosego ślizgona.Weszła do pokoju wspólnego,na przypadek jeszcze rozglądając się na boki.Po czym szybko wyszła na korytarz. Postacie na obrazach jeszcze spały. Rozbawiona zastawiała się czy jest jedyną osobą,która nie śpi.Wyszła na dwór,czując jak wiatr rozwiewa pojedyńcze pasemka,które nie zdołała związać.Zaczęła biec z  uśmiechem, po błoniach. Pokonując pojedyńcze przeszkody. Czuła jakby unosiła się w raz z wiatrem . Kiedy miała dość ułożyła się wygodnie na trawie przed jeziorem.Patrzła na spokojną taflę wody.Pierwszy raz od dawna Miona poczuła błogi spokój. Przymknęła na chwile oczy.Rozkoszując się tą chwilą Nagle usłyszała ciche skomlenie.Obejrzała się. W krzakach coś się ruszało.Zdziwiona gryfonka podeszła bliżej, lekko zaniepokoja. Po chwil szybko odsunęła, blokujące widok gałęzie. To co tam znalazła wprawiło ją w szok. Był to duży śnieżnobiały pies, o pięknych stalowoszarych oczach. Te oczy kogoś jej przypominały.Były jak oczy Malfoy'a! Jednak te patrzyły na nią zupełnie inaczej. Wydawały się być pełne zaufania i miłości do niej. Dziewczyna zaśmiała się cicho. Nie mogła wyobrazić sobie Malfoy'a z takim wzrokiem.Czy on kiedykolwiek naprawdę kogoś pokochał?-pomyślała Hermiona, głoskając przyjaźnie nastawioną do niej suczkę. Popatrzyła na obrożę. Nazywała się Lena . Skąd ona wzięła się w Hgwarcie?-dziewczyna usilnie myślała kto mógłby być jej właścicielem. Po chwili stwierdziła,że  nie był to nikt z Hogwardu, Pies wyglądał na niedożywionego , mimo tego,że zdawał się być radosnym stworzeniem.
-Wiesz co malutka? Na jakiś czas zamieszkasz ze mną. Jeśli będziesz grzeczna nikt się nie dowie-mówiłą uśmiechając się Miona.
Po chwili wzięła psa, kierując się do Zamku. -Uczniowie powinni jeszcze spać..może przy odrobinie szczęścia nikogo nie spotkamy na korytarzach-powiedziała zadowolona gryfonka. Pies szedł posłusznie za nią,jakby czując podświadomie,że powinien zachowywać się teraz cicho i spokojnie.Bez trudu przeszły większą część. Niestety przy  schodach na 3 piętro stało dwoje uczniów.Hemiona nie wiedziałą co zrobić. Jak ukryje tak dużego psa? Nawet jak da zaklęcie kameleoona sama nie będzie wiedziała gdzie ona jest. Nie mając innego wyjścia podeszła, nie zrażona do dwójki uczniów.W końcu była prefektem.Miała więcej przywilejów niż inni. Strasznie się zdziwiła,gdy w dwójce uczniów rozpoznała Harrego i Rona.
Godryku jakim cudem Oni o tej porze dali radę wstać?! W dodatku  bez jej ciągłych narzekań.
-Harry,Ron...co tu robicie?-spytała otrząsając się z szoku.
-O Hermiona-uśmiechnął się Harry. Widać ,że był niewyspany, Ron wyglądał jeszcze gorzej.
-Co Ty robisz tutaj z tym psem?-spytał zaspanym głosem rudzielec
-Znalazłam ją na błoniach. Nie mogłam jej tak zostawić-odparła uśmiechając się lekko
-Jest śliczna-stwierdził Wybraniec głaskając psa na co ta zamerdałą radośnie ogonem.
Ron także uśmiechnął się patrząc na Lenę.
-Widzisz już Cię kochają-zwróciła się do psa brązowooka.Pies szczęknął zadowolony,że zwracają na niego uwagę.
-Miona nie chcemy Cię wyganiać,ale zaraz przyjdzie McGonagall i lepiej żeby nie zobaczyła Cię z nią-odparł Harry
-Teraz rozumiem dlaczego ,tak szybko wstaliście. Macie jej w czymś pomóc?-spytała
-Niestety tak-ziewnął Ron-jeszcze co prawda nie wiemy w czym,ale coś czuję,że nie będzie kolorowo-skrzywił się
-To powodzenia chłopaki-uśmiechnęła się pokrzepiająco , po czym szybko zaprowadziła psa na górę.Miała wielką nadzieję,że wszyscy jeszcze słodko śpią.Lub mają koszmary czego w szczególności życzyła fretce. Niestety tym razem nie miała tyle szczęścia. Wchodząc do Pokoju Wspólnego napotkała się na dwóch ślizgonów w piżamach.
-Granger ja się pytam co to jest?!-zaczęła wrzszczeć blondwłosa dziewczynka , jak to jego nazwała w myślach Hermiona
-To jest Lena. Jakbyś jeszcze nie skojarzył to pies Malfoy-odparła od niechcenia
-A jaka słodka-stwierdził Blaise podchodząc bliżej
-Nic mnie to nie obchodzi. To coś ma stąd zniknąć-odparł niewzruszony arystokrata.
Dziewczyna spojrzała w jego oczy. Lecz nie wyczytała z nich żadnych emocji. Były  pod maską.  Te oczy tak bardzo różniące się od jej własnych.
Po chwili do Pokoju weszła zaspana Ginny. Obudziły ją głosy,więc postanowiłą sprawdzić co się dzieje.
- O jejku! Jaki cudny piesek!-Krzyknęła podchodząć do Leny
Suczka uważnie im się przyjżała. Wszyscy wydawali się mili. Jednak najbardziej pasował jej widok Dracona . Podleciała więc szybko do niego merdając ogonem.
-Widzisz Smoku jak Cię lubi-zaśmiał się cicho Blaise
Draco stał niewzruszony niczym głaz.Jednak po chwili jego serce zaczęło miękczeć pod wpływem tego głupiego psa. Miał słabość do zwierząt.
-Dobra -mruknął trącając ręką łeb Leny
-A ja myślałam,że ona zna się na ludziach-westchnęła Granger . Za co Smok posłał jej zabójcze spojrzenie.
-Chodź Lena, idziemy !- zawołała na nią Hermiona, niezrażona wzrokiem ślizgona, na co pies natychmiast zareagował. Lena zdążyła już obdarzyć miłośćią starszą gryfonkę.Więc bez prostestu podążyła za nią.




                                                                               ***






-Naprawdę nie możesz ze mną iść- mówiła gryfonka patrzać teraz w smutne oczy psa,westchnęła
Jakim cudem w ciągu paru godzin ta psina owłądnęła jej sercem? Nie miała pojęcia. Za to z Krzywołapem,ani tochę się nie polubili. Może z czasem zacznie się coś zmieniać? Kto wie?
-Hermi idziemy? Chłopaki już czekają!-zawołała za nią Ruda
-Idę ! -odkrzyknęła Miona-przykro mi,ale zostajesz-mówiła grożąc Lenie palcem,po czym szybko zamknęła drzwi do dormitorium. -Jeszcze troche a stanę się zależna od psa-kręciła głową, podążając za Ginny.
Razem z chłopakami udały się do Hogsmade. Chciały spędzić miło czas ze swoimi przyjaciółmi.Najpierw wszyscy razem poszli do Miodowego Królestwa kupując furę słodyczy,potem  zgodnie udali się na piwo kremowe.Zaczęli się śmiać z siebie ponieważ prawie każdemu na górnej wardze pozostały białe wąsy. Ruda naprzeciwko siebie zobaczyła Lavander uśmiechającą się do niej. Pomachała jej przyjaźnie.Po chwili dziewczyna odmachała.Ginny zaczęła rozglądać się po karczmie.Było tutaj bardzo tłoczno.Wiedziona przeczuciem znów spojrzała w stronę Lavander , ta miała spojrzenie utkwione w Ronie, z czego ten oczywiście nie zdawał sobie sprawy.Młodsza gryfonka zaczęła się robić coraz bardziej zdenerwowana. Ile to trzeba ,żeby jej brat zauważył ,że ktoś się nim interesuje? Jasne to jakaś nowość,no ale bez przesady -westchnęła cicho. Musiała jak najszybciej opracować misterny plan wraz z Mioną i Harrym.Było już dosyć późno. Przyjaciele chwilowo postanowili się rozdzielić. Harry i Ron postanowili pójść do sklepu braci Wesley,za to dziewczyny  udały się na zakupy. Po drodze,jednak Hermiona nieświadomie odłączyła się od przyjaciółki. Stała teraz sama pośród tłumu ludzi. Zrezygnowana skręciła w ciemną uliczkę. Nagle usłyszała cichy płacz. Podniosłą zdziwiony wzrok. Przy murku płakała Pansy...

8 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa o co chodzi z tym psem... na pewno nie pojawił się w Waszym odpowiadaniu od tak i będzie miało to jakieś głębsze dno :) Płacząca Pansy... pierwsza myśl to Malfoy. Chociaż kto wie co Wy tam wymyślicie :D Czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny ;* <3

    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha;D prawda ten pies nie jest tutaj przypadkowo; > Dziękujemy serdecznie za komentarz;*

    Sofi i Lola♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Hah;D wiem. Niestety nie miałam siły patrzyć do niego uważniej najwięcej to " ą" klawiatura mi się psuje i to głównie dlatego ;x postaramy się szybko to poprawić, ale brak czasu daje się we znaki ;/

    Pozdrawiam serdecznie Sofii; 3
    Na razie chwilowo sama tutaj siedzę xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Kim jesteśmy? Potterheadami! Czego chcemy? Więcej rozdziałów! Kiedy? Teraz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Obiecuję, że do piątku będzie ; 3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeden z lepszych rozdziałów do tej pory, lecę dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyżby Draco wreszcie ją rzucił? ^^

    OdpowiedzUsuń