Paulo Coelho
Idąc pustym korytarzem, ciągle czuły na sobie ciekawskie spojrzenia osobników idąc za nimi. Podobno byli uważani za płeć męską. Żadna z nich nie spojrzałaby w tej chwili w oczy któregoś z nich. Zmęczone, złe i rozdrażnione, akurat udawały się do dormitorium, które będą dzielić z NIMI. Chociaż nie, Z TYM CZYMŚ. Lepiej nie da się tego ująć. Rzucając sobie co chwilę pokrzepiające spojrzenie, czym prędzej udały się na 3 piętro.
Całą drogę przebyli w ciszy. Prawie każdy rozmyślał o
następnych dniach w tym koszmarze. Jedyny, który cieszył się z tej
sytuacji był Blaise. Czemu? Prosta odpowiedź. Pokój wspólny z dwiema
ładnymi dziewczynami i ze swoim najlepszym kumple. To prawie jak… raj? Co
prawda to gryfonki. Wredne gryfonki… Ale Hermione już
polubił, lecz zastanawiał się co będzie z wiewiórką. Ciężko będzie ją do
siebie przekonać, ale cóż… Stawiałem sobie gorsze wyzwania. - pomyślał
Diabeł, uśmiechając się pod nosem i kątem oka zerkając na Draco. Ten był
całkowicie pochłonięty myślami. - Blaise szczerze współczuł
przyjacielowi. Jednak Malfoy nigdy całkiem się przed nim nie otworzył.
To co przeżyli jako Śmierciożercy połączyło ich jakąś niewidzialną
więzią, z której tylko Zabini zdawał sobie sprawę. Draco, wychowany by
radzić sobie bez przyjaciół, nigdy nie przyzwyczaił się ufać, a co
dopiero zwierzać się innym. Zabini miał cichą nadzieję, że wreszcie
zrozumie, że na niego może liczyć.
Po chwili byli już na miejscu. Wszyscy odetchnęli z
ulgą. Ginny wypowiedziała hasło, po czym posąg kłaniając się im,
przesunął się, robiąc im przejście. Wszyscy w ciszy weszli do środka.
Ujrzeli pokój z czerwonej cegły, który zapierał dech w
piersiach. Na wprost kominek w którym palił się ogień. Przy nim duża półokrągła czarna kanapa. Na środku znajdował się stolik, a po jego bokach:
mniejsza kanapa oraz dwa fotele stojące na przeciwko siebie. Po prawej
stronie, przy dormitorium, na którym drzwiach wisiała karteczka z napisem Draco
Malfoy, znajdował się duży barek. Wypełniony obszernym alkoholem. Malfoy
mimowolnie się uśmiechnął na ten widok. Wiadome było, jak będzie spędzał
większość wieczorów z Blaisem.
- Ciekawe czy Dumbledore wie na co się pisze. - mruknął Diabeł, uśmiechając się cwaniacko.
- Raczej nie. - zaśmiał się cicho Draco.
- I co wy na to dziewczyny? - spytał Blaise poszukując dwóch gryfonek Jednak tych, nigdzie nie było.
- Pewnie weszły już do dormitorium. - mruknął zasmucony Zabini.
- Nie mów, że się zakochałeś Diable. - zironizował lekko zdziwiony Draco.
- W Tobie? Oczywiście, że tak!
Draco szybko odsunął się od przyjaciela, bojąc się o
serię uścisków. Jednak Blaise’owi szybko odechciało się zabawy. Nie
patrząc więcej na Dracona udał się do swojego dormitorium.
Zdezorientowany Malfoy udał się również obejrzeć swoje nowe gniazdko.
Zatrzymał się przed drzwami i z chytrym uśmieszkiem podążył jeszcze na
chwile w stronę barku.
***
Dziewczyny jak tylko weszły do środka i skończyły podziwiać cudowny pokój wspólny, natychmiast udały się do swoich dormitoriach.
Hermiona była oczarowana wnętrzem swojego pokoju. Cały był w barwach Gryffindoru. Wielkie łoże, przykryte z góry czerwonym baldachimem a po jego bokach znajdowała się zasłona, która w tej chwili była
przywiązana ze wszystkich stron do czterech grubych beli. Na wprost łóżka
znajdowało się duże drewniane biurko wraz z krzesłem. Znajdowały się tam też trzy pufy, które wyglądały na bardzo wygodne. Miała także duże okna
wychodzące wprost na błonia i boisko do Quidditcha. Zadowolona skoczyła
na łóżko zanurzając głowę w poduszki. Czuła, że ogarnia ją sen, lecz
wiedziała, że nie przyszła na to jeszcze pora. Musiała wypytać Ginny o to
co wydarzyło się w pociągu, gdy jej rudowłosa przyjaciółka szukała
różdki. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że jest jeszcze w przebraniu
Flory. Chętnie zdjęła szybko przebranie i przebrała się w swoje ciuchy.
Cichutko otworzyła drzwi i sprawdziła czy ktoś jest. Na szczęście nie
było nikogo. Zamknęła drzwi od swojego dormitorium i poszła do Ginny.
Ale Rudej nigdzie nie było.
- Ginny, Ginny! - wołała gorączkowo Hermiona, rozglądając się po pokoju.
- Tu jestem. - powiedział głos Gin spod łóżka.
- Co tam robisz? - spytała zdumiona Hermiona, gdy Ginny wychodziła spod łóżka.
- Upychałam swoje bagaże, w szafie by się nie
zmieściły. - powiedziała z wyrzutem Ginny. - Ale te pokoje są piękne, co nie?
Tylko nie wiem jaka jest łazienka, sprawdzałaś? - Hermiona przecząco
pokręciła głową. - To co, idziemy?
- Jasne. - odpowiedziała uśmiechając się do swojej przyjaciółki.
Dziewczyny cichutko wyszły z dormitorium Ginny,
ostrożnie rozglądając się na boki, aby nie spotkać TEGO CZEGOŚ. Po
chwili były już przy drzwiach łazienki. Drzwi, ku zdumieniu Miony i
Ginny, rozsuwały się same. Hermiona mimowolnie spojrzała na drzwi od
wewnętrznej strony i upewniła się czy jest w nich zamek do zamykania.
Na szczęście był i Miona lekko się uśmiechnęła. Po chwili odwróciła się
i oniemiała . Łazienka była wspaniała. Duża, w kolorze błękitu, z
wanną i prysznicem obok były powieszone półeczki, na których były położone trzy ręczniki w
kolorze beżowym. I oczywiście, co najbardziej przyciągnęło wzrok Ginny, olbrzymie lustro, które wisiało na wprost wanny, a pod nim szafka z
mnóstwem szufladek i miejscem na kosmetyki. Na podłodze leżał
mięciutki dywan.
- Cudo. - powiedziała zachwycona Ginny. - Chodź
sprawdźmy jak jest w drugiej łazience, może będzie jeszcze lepiej ,
jeśli tak to my ją bierzmy, a oni wezmą tą. - powiedziała uśmiechnięta
Ginny. Hermiona zaśmiała się i poszła za przyjaciółką. Znalazła ją
osłupiałą i czerwoną na twarzy.
- Ginny, co jest? - spytała szeptem Hermiona. Lecz
ta nic nie mówiąc szybko wybiegła z łazienki i pobiegła do swojego
dormitorium. Miona spojrzała w głąb łazienki i szybko poszła w ślady
rudowłosej przyjaciółki.
-Halo? Ktoś tam jest? - spytał zdziwiony Blaise, wychylając głowę zza prysznica.
Dziewczyny postanowiły już więcej tego wieczoru nie wychodzić ze swojego dormitorium, tak na wszelki wypadek…
***
O godzinie 6:00, Hermiona wstała, umyła się i ubrała
w czarny dres. Wyszła ze swojego dormitorium i udała się do wyjścia.
Przy drzwiach pokoju wspólnego stał Blaise i o zdumienie gryfonki, też
był w dresie.
- O, cześć Mionka. - powiedział uśmiechnięty Blaise. - Ty też idziesz biegać? Możemy pójść razem, no chyba, że nie chcesz?
- Nie, możemy iść razem. - uśmiechnęła się słabo
gryfonka mimowolnie przypominając sobie scenę z zeszłego wieczoru.
Zarumieniła się lekko i kątem oka spojrzała na Zabiniego.
Szli do wyjścia w milczeniu. Dziewczyna
zastanawiała się jakby tu zacząć rozmowę, lecz gdy tylko wyszli ze
szkoły Blaise zaczął:
- Budziłem Draco, bo myślałem, że pobiega ze mną, ale nie dało się go do dobudzić. Straszny z niego śpioch. - zaśmiał się.
- Ja też budziłam Ginny, ale ona o tak wcześniej porze nie wstaje. - uśmiechnęła się lekko Hermiona.
- Możemy zacząć biec od tego drzewa? - spytał Blaise wskazując na drzewo, które stało 5 metrów przed nimi.
- Jasne. - odparła Mia.
Już nic nie mówiąc, obydwoje podeszli do drzewa i
zaczęli biec. Biegali około godziny, więc po 7:00 wrócili do pokoju
wspólnego. Brązowooka była bardzo zadowolona. Kto by pomyślał, że tak
dobrze może dogadywać się z Blaisem? Jak weszła do dormitorium i wzięła rzeczy, to od
razu poszła do łazienki, umyła się i przebrała w szkolne szaty. Poszła
do pokoju Ginny, sprawdzić czy wstała. To, co zobaczyła, bardzo ją
zdumiało. Ginny była już ubrana i uśmiechnięta siedziała na łóżku.
- O, Herm , w końcu jesteś. Gdzie byłaś?
- Biegałam, ciebie też budziłam, ale nie wstałaś. - odparła Hermiona.
- O, przepraszam Mionka. - powiedziała zasmucona Ginny.
- E tam, nic się nie stało, biegałam z Blaisem.
- Co?! Z kim?! - oburzyła się rudowłosa.
- Opowiem ci później, z resztą, nie tylko ja mam coś do opowiedzenia, nie sądzisz? - spytała mrużąc zabawnie oczy.
- Nie wiem o czym mówisz…
- Dobrze wiesz… Ale teraz idziemy na śniadanie. - powiedziała uśmiechnięta Hermiona, po czym bez zbędnych komentarzy pociągnęła Ginny za
rękaw i obydwie udały się do Wielkiej Sali na śniadanie. Dziewczyny
poszły do stołu Gryffindoru, odnalazły Harry'ego z Ronem i usiadły przy
nich. Nie zdążyli się nawet przywitać, bo profesor Dumbledore zaczął
pierwszy:
- Witam kochani, mam dla Was ważną wiadomość…
Wszystkie oczy automatycznie zwróciły się w stronę dyrektora.
~*~
I co sądzicie?;D akcja w następny rozdziale nabierze tempa : dd Następny rozdział w piątek o godzinie 22; )
Całusy Sofii i Lola♥♡♥
Zbetowane, 05.08.2015
Zbetowane, 05.08.2015
Kurcze ta interpunkcja psuje czytanie :c
OdpowiedzUsuńMała rada: cyfry piszemy słownie w takim tekście.
No nic, lecę dalej, choć interpunkcja denerwuje mnie bardzo.
Cudo :)
OdpowiedzUsuń